Autonomiczne samochody, to przyszłość której nie unikniemy

REKLAMA

Autonomiczne samochody – pracują nad nimi nie tylko znani producenci aut, ale też giganci branży technologicznej jak Google czy Apple. Projekty takie powstają także na polskich uczelniach. Autonomiczne samochody to pojazdy bez kierowców. Takie auta już dziś jeżdżą po świecie, a funkcję autopilota posiadają samochody dostępne w regularnej sprzedaży. Czy właśnie taka jest przyszłość motoryzacji? Czy wkrótce nie będziemy prowadzić samochodów? Jak takie samochody działają i czy jest to bezpieczne? Na te pytania staramy się odpowiedzieć w tym artykule, wyjaśniając idee autonomicznych samochodów.

Historia aut autonomicznych

Seryjna produkcja samochodów ruszyła nieco ponad 100 lat temu, jeszcze nie tak dawno posiadanie jakiegokolwiek auta było postrzegane za luksus. Całe to 100-lecie to ciągłe unowocześnianie konceptu, poprawianie bezpieczeństwa – trzypunktowe pasy pojawiły się dopiero w 1957 roku, poduszka powietrzna w Mercedesie-Benz pojawiła się w roku 1981. Obecnie jesteśmy na etapie wprowadzania licznych asystentów jazdy ułatwiających nam codzienną podróż np. poprzez aktywny tempomat. Jednak już wkrótce na nasze drogi wjadą autonomiczne samochody. Rola człowieka ogranicza się w nich do wybrania trasy. Taki samochód nie potrzebuje kierowcy, my do jego użytkowania nie potrzebujemy prawa jazdy.

Autonomiczne samochody poruszają się same bez ingerencji człowieka i mają nas dowieźć bezpiecznie z punktu A do punktu B. To wizja rodem z bajek dla dzieci, która nie jest już tylko fantazją, a rzeczywistością. W 2013 roku w amerykańskim stanie Nevada zezwolono na poruszanie się w ruchu ulicznym takich samochodów i takie pojazdy już w wersji testowej po tych ulicach jeżdżą. Na początku września 2016 roku na ulicach Pittsburgha pojawiły się pierwsze pojazdy Ubera bez kierowcy, pojazdy takie jeździły też próbnie w zatłoczonym San Francisco. Seryjnie produkowana Tesla, a także najnowsze modele Volvo S90 i V90 są w stanie pokonać długie trasy również na autopilocie. Samochody Tesla są w stanie same wyjechać z garażu i czekać na nas przed drzwiami wejściowymi do domu. To nie są już fantazje czy bajki. To świat, który nas otacza.

Jak działają autonomiczne samochody?

Jeśli chodzi o same właściwości jezdne, to samochody bez kierowców nie różnią się niczym od tradycyjnych pojazdów. Co więcej większość z nich opiera się na autach w tradycyjnej wersji, dostępnych już na rynku. Wiele z autonomicznych samochodów posiada kierownice i w każdej chwili kontrolę może przejąć człowiek. Choć w swojej idei wielu twórców chcę, aby w przyszłości tej kierownicy nie było, a rola człowieka ograniczona została do minimum.

Samochód autonomiczny naszpikowany jest czujnikami oraz posiada zaawansowany komputer pokładowy. Często jest też podłączony do sieci internetowej. W samochodzie tym mamy oczywiście wbudowanego GPS z dokładną pozycją naszego samochodu, kamery monitorujące to, co dzieje się na drodze, wykrywające ruch, ciepło oraz zaawansowane dalmierze laserowe mapujące teren. Takie auta wyposażone są również w inne przyrządy, które są w stanie kontrolować nie tylko poruszanie się pojazdu po drodze, ale zapewnić również bezpieczeństwo pasażerom i innym uczestnikom ruchu.

Same mapy GPS tutaj nie wystarczają, są raczej narzędziem wspomagającym. Najważniejszym elementem jest dokładne mapowanie terenu, czyli analiza tego, co samochód ma na swojej drodze. Jak to działa można przekonać się też w wielu autach z asystentem parkowania, gdzie samochód jest w stanie zaparkować równolegle lub prostopadle z niewielką ingerencją ze strony kierwocy. My zmieniamy biegi, a samochód sam kręci kierownicą.

Jednocześnie do szerokiej dostępności i popularyzacji autonomicznych samochodów wciąż daleka droga. To jeszcze kilka lat wytężonej pracy wielu zespołów badawczo-rozwojowych. Widać to po systemie autopilota w Volvo, gdzie samochód świetnie sobie radzi do póki ma wymalowane znaki poziome na drogach, odmówi posłuszeństwa gdy zabraknie linii oddzielających drogę od sąsiedniego pasa ruchu czy pobocza. Większość samochodów autonomicznych nie wiedzie dziś na drogi gruntowe, bo nie rozpozna ich poprawnie.

Autonomiczne samochody a bezpieczeństwo

Z założenia pojazdy bez kierowców mają być bezpieczniejsze, mają sprawniej unikać kolizji i wyeliminować błędy ludzkie. Jednocześnie komputer nie zawsze jest w stanie zareagować odpowiednio na zaistniałe sytuacje dlatego np. w samochodach z funkcją autopilota systemy cały czas kontrolują, aby kierowca skupiał się na drodze i kontrolował działania samochodu.

W pierwszym zanotowanym śmiertelnym wypadku w Tesli Model S z wykorzystanie autopilota winny był najprawdopodobniej człowiek, który zamiast pilnować drogi oglądał film na DVD. Samochód wpadł pod naczepę ciężarówki ponieważ czujniki nie zauważyły naczepy, a zanotowały pustą przestrzeń pod nią.

Co do zasady, takie samochody powinny jednak poprawić bezpieczeństwo. Zamiast pijanego kierowcy, będziemy mieli sprawny samochód. Autonomiczne samochody stosować się też będą do bieżących przepisów, w tym ograniczeń prędkości.

Mądry jak komputer i kwestie prawne

Skoro do jazdy samochodem autonomicznym nie jest potrzebne prawo jazdy to rodzą się pytania, czy potrzebne jest również ubezpieczenie, a także to, kto odpowiada za szkody przy kolizji. W końcu nie my kierowaliśmy pojazdem, tylko komputer. Na razie Volvo oficjalnie zapowiedziało, że będzie brać na siebie pełną odpowiedzialność prawną za takie samochody. W przypadku innych producentów, nie jest to jeszcze jasne. Poza tym, nie wszędzie użytkowanie takich aut jest legalne. W Stanach Zjednoczonych zgody udzieliły wyłącznie wybrane stany. Prawdopodobnie każdy kraj będzie miał własne wymogi.

Dostęp do sieci, dodatkowych danych to w przypadku autonomicznych samochodów dodatkowe wyzwanie w kwestii bezpieczeństwa, prawa, a także moralności. Wyobraźmy sobie, że dwa samochody jadą wprost na zderzenie czołowe, a na chodniku obok spaceruje matka z dzieckiem. Możliwość wyhamowania obu pojazdów już nie jest możliwa. Nasz samochód będzie mógł w przyszłości dokładnie przeanalizować sytuację i podjąć decyzję, że to my najbardziej oberwiemy, ponieważ w drugim samochodzie jedzie cała rodzina, albo odwrotnie zidentyfikować w nim przestępcę i dopuścić do autodestrukcji. Na razie są to scenariusze dość abstrakcyjne, ale kwestią czasu pozostaje to, kiedy tak zaawansowana analiza będzie dostępna w pojazdach autonomicznych. My jako pasażerowie możemy mieć dość ograniczony wpływ na te decyzje.

Samojezdne pojazdy mogą zabrać pracę milionom zawodowych kierowców

Autonomiczne samochody niosą za sobą wygodę, w większości przypadków zwiększone bezpieczeństwo. Poza tym ich masowe zastosowanie powinno też wpłynąć na poprawę płynności ruchu, a także w ogóle na sposób przemieszczania się ludzi.

Bardzo jednak prawdopodobne, że za dekadę, czy dwie zawodowi kierowcy okażą się zbędni. Ciężarówki będą mogły same przemieszczać się po całym kontynencie, w dodatku jeżdżąc bez przerwy, podobnie z taksówkami w mieście. Już teraz Uber zajmujący się przewozem osób, testuje samochody bezzałogowe. Wiele osób twierdzi, że firma od początku swoich kierowców wykorzystuje wyłącznie jako testerów, którzy jeżdżąc z pasażerami mają opracować odpowiednie algorytmy dla jak najszybszych tras przejazdów. Będzie to spore wyzwanie, zresztą jak postępująca robotyzacja i automatyzacja w innych sektorach gospodarki.

Autonomiczne samochody, to przyszłość której nie unikniemy

Od pojazdów bez kierowców nie uciekniemy. Na początek pojawią się jeszcze bardziej zautomatyzowane tradycyjne samochody, a później również auta bez kierowców. Exodus przewidywany jest na rok 2020, więc to naprawdę niezbyt odległy termin. Jednocześnie zwykłe samochody wciąż pozostaną obecne na rynku. Warto zauważyć, że wielu osobom wielką przyjemność sprawia samodzielna jazda. Jednak za kilkadziesiąt lat być może prowadzenie pojazdu będzie ekstrawagancją, luksusem i rekreacyjnym hobby jak dziś jazda konna.

Samochody autonomiczne: Tesla i Waymo na razie nie dla Polaków

W ostatnich tygodniach czegokolwiek nie dotknie Elon Musk zamienia się w złoto. A to wesprze Cyberpunk 2077 co wydatnie pomaga akcjom CD Projekt Red, a to promuje Dogecoina czy Bitcoina. Coraz mniej jednak publikuje o Tesli i rewolucji jaką miały przynieść autonomiczne pojazdy. Prawdopodobnie to chwilowy brak czasu i większe zainteresowanie flagowym projektem kosmicznym. Na razie więc samochody bez kierowców świata nie zawojują. Może to i dobrze.

Zapewne wiele osób wyobraża sobie lub śni o tym, że jest bohaterem filmu science fiction i wsiada np. do samochodu K.I.T.T. z filmu „Nieustraszony“ lub autonomicznych pojazdów z „Raportu mniejszości”, „Człowieka-demolki” czy choćby „Łowcy androidów”.

Choć każdy z tych samochodów ma różnorodne funkcje i tylko część z nich mocno rozbudowaną sztuczną inteligencję, to cechą wspólną tych pojazdów jest autonomia wobec kierowcy. Ma go wspierać w codziennych, czasem niezwykle trudnych i niebezpiecznych sytuacjach. Pozostaje pytanie po co dziś ludzkości samochody autonomiczne? Abstrahując od potrzeb znanych z filmowych hitów. Czy rewolucja, jaką niesie za sobą bezzałogowy pojazd przenoszący nas z punktu A do B jest tym, czego rzeczywiście oczekujemy?

Samochody autonomiczne: 5 poziomów autonomii, czyli gdzie jesteśmy?

Tu należy przypomnieć podstawy samej autonomii samochodów, która określa odpowiednie zachowanie pojazdu na drodze i wpływa kierowcy na jazdę. Począwszy od poziomu zero, w którym auto prowadzone jest przez kierowcę wyróżnia się pięć poziomów.

Pierwszy poziom poza kierowcą wykorzystuje podczas jazdy wzdłuż osi jezdni i w jej poprzek odpowiedni system. Poziom drugi to ten, w którym system dokonuje pewnych akcji, ale kierowca musi go nadzorować. Poziom trzeci już nie wymaga monitoringu systemu przez kierowcę, auto prowadzone jest w określony, zgodny z wytycznymi sposób. W tym przypadku komputer będzie informował kierowcę o zagrożeniu na drodze czy problemie z realizacją jazdy. W każdej chwili kierowca będzie mógł przejąć kontrolę nad pojazdem. Jest to tzw. automatyzacja warunkowa. Jeżeli chcielibyśmy określić poziom czwarty, to w tym przypadku całość reakcji auta powinna być realizowana przez system o wysokim stopniu automatyzacji. Tu kierowca byłby tylko potrzebny w nagłych wypadkach. Piąty poziom oznacza pełną automatyzację, bez kierowcy.

Pytanie, gdzie te auta bez kierowców?

Jednym z wymogów rewolucji jest skala. Ta natomiast na razie nie pozwala na realizację dalekosiężnych planów Tesli czy nawet chińskich firm. Szacunki wskazują, że na świcie aktualnie jest ok. 1,5 mld aut. Jeśli zaufać danym Gartnera z 2020 roku, to liczba aut autonomicznych ledwo przekracza 400 tysięcy sztuk. Warto pamiętać, że w tej liczbie są nie tylko auta osobowe, ale także szeroko rozumiane pojazdy jak autobusy, ciężarówki, małe pojazdy wsparcia.

Dali nam smartfona, dadzą okulary, a potem… samochód. Apple zaopiekuje się nami kompleksowo?

Nie psuje to Muskowi w żaden sposób humoru. CEO Tesli zapowiedział, iż do końca 2021 jego auta będą mogły osiągnąć autonomię 5 poziomu. Warto dodać, że aktualnie samochody Tesli z autopilotem reprezentują poziom 3. Smuci jeszcze fakt, że są one odpowiedzialne przynajmniej za kilka przypadków śmiertelnych na amerykańskich drogach. Chodzi tu o 6 potwierdzonych przypadków z winy autopilota. Jeśli zliczyć wszystkie wypadki śmiertelne, nie tylko z winy autopilota, to wtedy liczba ta jest dużo większa. Swoje „za uszami” w kwestii wypadków ma również Uber oraz inne firmy produkujące samochody autonomiczne.

Chiński przykład autonomii

Czy jednak możemy nie wierzyć Elonowi i jego wizji autonomicznych aut na drogach, skoro konkurencja tę autonomię realnie rozwija. Chińczycy kilka tygodni temu wypuścili na swoje drogi bezzałogowe samochody, już bez operatorów dbających o bezpieczeństwo.

Odpowiednio zmodyfikowane Chryslery Pacifica po wielu testach przeprowadzonych przez firmę AutoX pojawiły się w Shenzen. Na razie jest to pilotaż, dla wybranej grupy klientów. Projekt AutoX wygląda jednak obiecująco. Jeśli dodamy do tego testy autonomicznych pojazdów przez Waymo, Ubera czy Hyundaia, to najbliższe lata mogą być niezwykle rozwojowe.

Tym bardziej, że świat z zapartym tchem patrzy na rozwój autonomicznych samochodów i wcale nie chodzi tu tylko o taksówki czy inne samochody użytkowe. Transport to kluczowy obszar w jakim większość firm chce inwestować w technologie autonomiczne. Bezzałogowe ciężarówki, autobusy, pociągi. W raporcie „Autonomiczny transport przyszłości” przygotowanym przez Polski Instytut Ekonomiczny i Ministerstwo Infrastruktury szacuje się, że możliwe roczne oszczędności dla branży logistycznej związane z autonomizacją transportu – koszty paliwa i wynagrodzeń – to nawet 2,4 miliarda złotych. W skali Europy te oszczędności byłyby wielokrotnie wyższe. Autonomia jest też odpowiedzią na coraz mniejszą liczbę wykwalifikowanych pracowników w transporcie. Niestety jest problem.

Samochód autonomiczny a prawo

Zapewne europejscy producenci aut patrzą na USA czy Chiny z ogromną zazdrością. Prawo chińskie jak i to stosowane w wielu amerykańskich stanach sprzyja rozwojowi autonomicznych samochodów. Tymczasem w Europie marki takie jak Volkswagen czy Audi już tak łatwo nie mają.

Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, ale jeden bardzo kluczowy. Unia Europejska za pomocą autonomicznych samochodów pragnie zmniejszyć liczbę wypadków na europejskich drogach. innowacyjne rozwiązania mają dać więcej informacji o aktualnym stanie ruchu drogowego czy zwiększać bezpieczeństwo podczas kolizji. Tak zwany czynnik ludzki mógłby zostać wsparty czynnikiem technologicznym.

Jednak taka technologia sama najpierw musi być bezpieczna. Przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo na drodze, która na razie co do zasady zautomatyzowana nie będzie. Dotyczy to bezpieczeństwa innych użytkowników ruchu drogowego, ale i dostosowania infrastruktury. Ważne jest też stworzenie rozwiązań dzięki którym samochody autonomiczne widziałyby więcej niż dziś.

Sąd nad sztuczną inteligencją. Kto powinien odpowiadać, jeśli coś pójdzie nie tak?

Otwarta pozostaje też kwestia odpowiedzialności za działania na drodze. Gdzie kończy się odpowiedzialność człowieka a zaczyna autopilota? Czy za błędy można obwiniać producenta auta czy raczej powinno się skupić na producencie oprogramowania. Unia nie zapomina również o przetwarzaniu danych czy kwestiach etycznych. Te wyzwania muszą znaleźć odpowiedzi w postaci wypracowania norm prawnych w UE i poza nią.

Cena autonomii czyli ile autonomiczny samochód kosztuje?

Kołem zamachowym dla samochodów autonomicznych zapewne nie będzie również cena. Trudno oszacować, ile będzie trzeba zapłacić za auto z 5. poziomem autonomii, wszak w niektórych przypadkach może być to zasada „sky is the limit”. Jednak jak zapewniał niemal dwa lata temu szef Peugeota Jean-Philippe Imparato, za 4 lub 5 poziom autonomii w autach trzeba będzie dopłacić około 15 tysięcy euro. Można sobie wyobrazić, że te koszty wraz z dodatkowymi funkcjami i „bajerami” będą tylko rosły. Ile to kosztuje dziś? Najbardziej popularny model Tesli – Tesla 3 – kosztuje w USA ponad 33 tysiące dolarów, za wersję z autopilotem Amerykanie muszą zapłacić dodatkowe 7 tysięcy dolarów. Dla wielu osób może to robić różnicę.

Kamizelki z pajęczej sieci, egzoszkielety, kamery „wszystkowidzące”. Żołnierze jak Terminatory

Podobnie ceny samochodów bez kierowcy oszacował koncern Waymo. Ich Chrysler Pacifica przerobiony na autonomiczną taksówkę miał nie przekraczać 40 tysięcy dolarów w cenyie detalicznej. Dla bogatych klientów nie liczących się z wydatkami nie będzie to problemem, jednak może to znacząco obniżyć zainteresowanie dodatkowymi rozwiązaniami autonomicznymi auta wśród zwykłych kierowców. A przecież ideą jest masowe korzystanie z tego typu pojazdów. Droga Kowalskiego do autonomicznego auta wydaje się wciąż długa i kręta.

Polacy i samochody autonomiczne?

Dopóki na poziomie unijnym prawodawcy nie uporają się ze wspomnianymi wyzwaniami, regulacje krajowe nie będą miały żadnego znaczenia. Przynajmniej w Polsce, gdzie coraz więcej o autonomii pojazdów się mówi, pisze, ale realizacja projektów jest na bardzo niskim poziomie. Co prawda w naszym kraju zgodnie z prawem można testować autonomiczne samochody i inne pojazdy, ale musi to się odbywać w odpowiedniej formie. Testy mogę być prowadzone po odpowiednim zgłoszeniu, na zabezpieczonym terenie, z ograniczonym dostępem z zewnątrz. Na każdym etapie wymagany jest też operator samochodu. Będzie on mógł w razie nagłej potrzeby zatrzymać taki pojazd. Oczywiście to tylko niektóre z najważniejszych wymogów.

Efektem jest pojawienie się w przestrzeni publicznej dosłownie kilku testów lub raczej pokazów, w tym autobusu autonomicznego w Gdańsku czy tramwaju w Krakowie. Pandemia koronawirusa spowodowała, że świat jak nigdy dotąd zapragnął rozwiązań z obszaru automatyki i autonomii. Mowa tu o dronach, które mogą dostarczać leki czy próbki badań, robotach odkażających szpitale, w końcu pojazdach bez kierowcy, które mogą zmniejszyć zagrożenie epidemiologiczne podczas przewozu chorych czy towarów.

Bezpieczeństwo w firmie Auta bez kierownicy wyruszą na

Mikołaj Frączak

/

14 marca 2022

NHTSA czyli amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego poinformował w komunikacie o sfinalizowaniu prac na standardami bezpieczeństwa dotyczącego autonomicznych aut pozbawionych tradycyjnej kontroli jazdy.

Autonomicznej pojazdy teraz

Do tej pory w niektórych stanach USA po drogach mogły się poruszać auta, które miały co prawda autonomiczne systemy jak np. Tesla, ale jednocześnie w każdej chwili kontrolę nad pojazdem mógł przejąć człowiek. Autopilot w Tesli mógł być włączany tylko w określonych sytuacjach, a w razie zagrożenia, niebezpieczeństwa czy sytuacji kryzysowych system alarmował kierowcę o przekazaniu mu kontroli nad pojazdem. Ten przejmował kierownicę i mógł dalej prowadzić auto w trybie standardowym, nieautonomicznym.

Koniec z kierownicą w samochodzie

Wszystko wskazuje na to, że już wkrótce na amerykańskie drogi wyjadą auta, pozbawione tradycyjnych i znanych nam z większości samochodów systemów czy urządzeń do kontroli pojazdu. Mowa tu między innymi o kierownicy czy pedałach gazu, sprzęgła, hamulcu. Czy to oznacza, że samochody te będą w pełni autonomiczne?

Na razie nie ma takiej możliwości. Nawet Tesla, która od 2 lat zapowiada wprowadzenie poziomu 5, czyli najwyższego poziomu autonomii w pojazdach, nadal nie ma w tym zakresie żadnych poważnych sukcesów. NHTSA tylko finalizuje standardy bezpieczeństwa ochrony dla pojazdów bez tradycyjnej kontroli jazdy. A zatem pasażerom pojazdów wyposażonych w zautomatyzowane systemy jazdy zapewniony będzie wysoki poziom ochrony np. podczas zderzenia.

Wyciekły w Twojej firmie dane osobowe możemy Ci pomóc w analizie i zgłoszeniu do UODO Sprawdź szczegóły

Jak usunąć konto na Facebooku?Michał Górecki

Zmiany zwiększą bezpieczeństwo

To od producentów będzie zależeć jakie rozwiązania wprowadzą, aby auta bez kierownicy i pedałów mogły nadal funkcjonować w ruchu drogowym na tak wysokim poziomie, a nawet wyższym, bezpieczeństwa dla pasażera. Także poza trybem autonomicznym.

Do niedawna większość kwestii bezpieczeństwa odnosiło się w produkcji i wprowadzaniu na rynek aut do faktycznych urządzeń tam się znajdujących. A zatem odrębne przepisy bezpieczeństwa wskazywały jak musi działać kierownica, jakie muszą mieć standardy pedały sterowania autem.

Dzięki nowym przepisom wprowadzonym przez NHTSA, normy bezpieczeństwa nie będą już opierać się na tradycyjnych urządzeniach, ale także na zaawansowanych systemach kierowania – ADS. A zatem reguła aktualizuje normy, aby wyjaśnić, czego wymaga się od producentów przy stosowaniu systemów w pojazdach wyposażonych w ADS, czyli bez tradycyjnego ręcznego sterowania. ​Pomimo innowacyjnych projektów pojazdy wyposażone w technologię ADS muszą nadal zapewniać ten sam wysoki poziom ochrony pasażerów, co obecne pojazdy osobowe.

Co w zamian za kierownicę?

Producenci aut autonomicznych będą musieli zdecydować jakie rozwiązania wprowadzą, aby kierowca nie posiadając w aucie kierownicy czy pedałów, mógł bezpiecznie przejąć kontrolę nad autem. Niewykluczone, że coś w rodzaju kierownicy czy też joysticka nadal pozostanie, ew. wprowadzone zostaną inne sposoby kierowania autem jak np. ekran dotykowy. Można wyobrazić sobie też sytuację, kiedy autonomiczny samochód w momencie zagrożenia będzie zwalniał do minimum i parkował na poboczu, Tego tupu rozwiązania także są testowane.

NHTSA nie szczędzi wysiłków mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa publicznego w miarę rozwoju automatyzacji pojazdów. Agencja jest aktywnie zaangażowana w monitorowanie i nadzorowanie bezpiecznego testowania i wdrażania tych pojazdów. Podejście NHTSA do zaawansowanych technologii pojazdów nadaje priorytet bezpieczeństwu w wielu obszarach, w tym w gromadzeniu i analizie danych, badaniach, czynnikach ludzkich, tworzeniu przepisów i egzekwowaniu przepisów.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami za zakresu bezpieczeństwa, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!

Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Leave a Comment